18 maja w naszej szkole odbył się pokaz połączony z wykładem, quizem oraz laboratorium pod hasłem "Poczuj chemię do fizyki" przeprowadzony przez przedstawiciela grupy "Zaelektryzowani" z Lublina. Wzięli w nim udział chętni uczniowie z klas IV-VIII podzieleni na dwie grupy: starszą i młodszą.
Prowadzący, pan Hubert, od razu nawiązał doskonały kontakt z uczniami, zaciekawił ich od pierwszych chwil, angażował w przeprowadzanie eksperymentów, co szczególnie wszystkim się spodobało.
Interaktywny pokaz dotyczył doświadczeń z gazami. Uczniowie:
- dowiedzieli się jak szybko, "własnoustnie" napompować dłuuuuugi foliowy worek;
- poznali działanie armaty akustycznej strzelającej sprężonym powietrzem; podczas takiego strzelania fala uderzeniowa rozwiewała grzywki dziewczynom, a po napełnieniu armaty (zrobionej z resztą z wiaderka) dymem można było zobaczyć piękne, poruszające się szybko w powietrzu, dymne kółka czyli tzw, wiry pierścieniowe. Okazało się, że takie armaty (tylko większe) służą do rozbijania chmur gradowych;
- wzięli udział w wytwarzaniu chmury w butelce - balonie na wino; aby w tym balonie uzyskać kondensację pary (czyli otrzymać chmurę) należało zwiększyć ciśnienie w butelce przez wpompowanie do niej powietrza ( tu mogli wykazać się szkolni "siłacze"), a potem gwałtownie zmniejszyć ciśnienie przez odetkanie korka;
- mówili "cienkim" głosem po nawdychaniu się helu;
- obserwowali otrzymywanie wodoru z wodorotlenku sodu i folii aluminiowej (jest to niebezpieczne doświadczenie, bo NaOH jest żracy, a otrzymywany wodór łatwopalny);
- przekonali się, że z wodorem należy obchodzić się bardzo ostrożnie, bo mieszanina wodoru i tlenu pod wpływem ogrzewania lub iskry gwałtownie wybucha (dlatego zrezygnowano z latania sterowcami wypełnionymi wodorem);
- zanurzyli się w azotowych ciekłych chmurach, gdy wylany do wiaderka ciekły azot zamieniał się w parę.
Uczniowie przekonali się, że chemia i fizyka to nie tylko reguły książkowe, których trzeba się nauczyć, ale to także wiedza praktyczna, która może przydać się nam w życiu codziennym.
/Małgorzata Maziarz/